Leonard Cohen >> Light As The Breeze
Naga stoi przed tobą
czujesz ją każdym zmysłem
bo zjawiła się
lekka jak wiatr
Lecz twoje uwielbienie
niewielkie ma znaczenie
tak długo jak
gniesz przed nią kark
Ukląkłem u jej łona
u alfy i omegi
u źródeł rzek
i mórz
I jak za niebios sprawą
zostałem uleczony
w mym sercu spokój gościł
zamiast burz
Kochanie czekałem
uwierzyłem że coś
na pewno się stanie
takiego jak to
Jesteś słaby i bezbronny
przyrosłeś do swej uprzęży
a tu wiatr się zrywa dziki
pośród drzew
Chociaż nie jest to więzienie
lecz nie licz na przebaczenie
bo tego kto zgubił klucze
czeka gniew
Kochanie czekałem
uwierzyłem że coś
na pewno się stanie
takiego jak to
Chyba trzeba mi odejść
choć śnieżyca na dworze
i rzekę St. Lawrence
ściął mróz
Mam dosyć gry pozorów
kark boli od ukłonów
zbyt długo na kolanach
trwam już
Ona tańczy tak wdzięcznie
i rozbiera się chętnie
że w twym sercu nienawiść
wzbiera, aż
odwracasz się ze wstrętem
od miłości namiętnej
wtedy ona przychodzi
lekka jak wiatr
Kochanie czekałem
uwierzyłem że coś
na pewno się stanie
takiego jak to
Klejnoty są nieczyste
czujesz to każdym zmysłem
gdy słyszysz, kochanie
tak, kochanie, tak
A potem pij do końca,
pielgrzymie i pamiętaj
ona wciąż jest kobietą
pod blaskiem szat
Ukląkłem u jej łona
u alfy i omegi
jak wierny w świątyni
ukląkłem tak
I jak za niebios sprawą
zostałem uleczony
w mym sercu spokój gościł
pierwszy raz